Marcin Gugulski Marcin Gugulski
637
BLOG

Nowa Francja Peillona

Marcin Gugulski Marcin Gugulski Polityka Obserwuj notkę 5

 

O nowym francuskim ministrze edukacji nikt na s24 nic dotychczas nie napisał, a szkoda. Od środy numerem trzy w nowym francuskim rządzie Jean-Marc Ayraulta jest bowiem dr Vincent Peillon. Kto zacz?

 Znawca socjalizmu przedmarksistowskiego, autor artykułów i książek o początkach myśli laickiej, filozofii socjalistycznej i republikańskiej oraz dorobku takich postaci jak Ferdinand Buisson, Jean Jaures, Pierre Leroux czy Edgar Quinet.

Pan minister wywodzi się z rodziny od pokoleń znacząco wpływającej na losy Francji. Jego ojciec, Gille Peillon, był dyrektorem generalnym pierwszego sowieckiego banku działającego poza terytorium ZSRR (Banque commerciale de l`Europe du Nord). Do rodziny mamusi pana ministra, pani Francoise Blum, należeli m.in. rabin Felix Blum, prof. Leon Blum, prof. Etienne-Emile Baulieu i zasłużona dla francuskiego feminizmu mec. Therese Lion. Pan minister ma czwórkę dzieci: Maję, Salome, Eliasza i Izaaka.

Po maturze Vincent Peillon przez dwa lata działał w organizacjach trockistowskich. Studiował potem i wykładał filozofię, uczył w renomowanych liceach, w kadencji 1997-2002 posłował do Zgromadzenia Narodowego, był dyrektorem badań naukowych w Krajowym Centrum Badań Naukowych, aktywnie działał w Partii Socjalistycznej.

Od 2004 roku był eurodeputowanym Grupy Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów, tj. tej grupy, w której zasiadają także m.in. eurodeputowani Joanna Senyszyn i – by zachować tak lubiany przez lewicę parytet płci – Marek Siwiec.

W czasie kampanii prezydenckiej 2007 roku był rzecznikiem prasowym pani Segolene Royal, która przegrała z Nicholasem Sarkozym i tuż potem rozwiodła się z Francois Hollandem (ojcem czworga jej dzieci, który 5 lat później wybory prezydenckie z Sarkozym wygrał i jest od paru dni prezydentem Francji). W 2009 dr Peillon porzucił obóz pani Royal, by włączyć się w kampanię wyborczą jej ex-partnera życiowego. Nie bezowocnie.

Żródła m.in. w przypisach tutaj

 

66 lat, czyli już - dzięki PiS - w wieku uprawniającym do emerytury, ale jeszcze nie składam broni, pracuję, piszę, liczę itd. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka