Marcin Gugulski Marcin Gugulski
2648
BLOG

Kaczmarski Jacek, syn Janusza

Marcin Gugulski Marcin Gugulski Polityka Obserwuj notkę 42

 

Jacek Kaczmarski będzie miał w stolicy skwerek swego imienia. Między niegdyś piękną rogatką na Placu Unii Lubelskiej a ulicą Klonową (gdzie chodził do liceum) i postojem taksówek przy ulicy Chocimskiej rośnie kilka drzewek obsikiwanych przez wszystkie okoliczne pieski. To właśnie tam. Ubawiłoby go to.

Zanim Rada Miasta podejmie odpowiednią uchwałę, posiłkując się uzasadnieniem podpisanym przez Zastępcę Dyrektora Biura Godezji i Katastru, panią Katarzynę Głodek („…Kaczmarski Jacek, ur. 22 III 1957, Warszawa, zm. 10 IV 2004, Gdańsk, syn Janusza…”), projekt nazwania tego miejsca Skwerem Jacka Kaczmarskiego opiniowali radni dzielnicy Mokotów.

Tu mieszkał, tu jest skwer, był poetą, obiekcji ani dyskusji nie było, więc wszyscy obecni głosowali za.

Niżej podpisany nie starał się popsuć sennie sielankowej w tym punkcie obrad atmosfery sesji Rady Dzielnicy.Sięgając do korzeni użytej w uzasadnieniu projektu uchwały Rady Miasta, a cenionej przez ludzi piórapoetyki listu gończego (Kaczmarski Jacek, syn Janusza), cytowałem jedną z najstarszych, bo sporządzoną 18 października 1978 r., recenzji z koncertu Jacka Kaczmarskiego. Oto ona:

Ponadto od tajnego współpracownika ps. Artur [tj. Włodzimierza Szatana, wówczas studenta informatyki Uniwersytetu Warszawskiego, a w przyszłości pracownika Instytutu Maszyn Matematycznych PAN] uzyskano informację, że figurant [tj. osoba śledzona w ramach prowadzonej przez SB sprawy operacyjnego rozpracowania] Marcin Gugulski był w dniu 13 października 1978 r. na wieczorze piosenki zorganizowanym przez Marcina Frybesa (także figuranta sprawy operacyjnego rozpracowania numer ewidencyjny nr 23090 tut. Wydziału III Stołecznego Urzędu Spraw Wewnętrznych [tj. SB]) w klubie Wydziału Matematyki, Informatykii Mechaniki Uniwersytetu Warszawskiego „Kubuś Puchatek”. Piosenki kabaretowe o podtekście politycznym dotyczące sytuacji wewnętrznej PRL wykonywał w czasie tego wieczoru Jacek Kaczmarski (także figurant tut. Wydziału III SUSW [tj. SB]).

[IPN BU 0258/202 (9831/II); IPN BU 01322/3713 (9831/2) - Mf]


Ten treściwy tekst dobrze świadczy o skali działań stołecznej SB, ale nie najlepiej talentach krytycznoliterackich informatora (tw. ps. Artur) i funkcjonariusza SB (por. Waldemara Grudniewskiego), sporządzającego ten meldunek operacyjny na podstawie jego doniesienia.

Czy „W przedszkolu naszym nie jest źle”, „Obława”, „Encore, jeszcze raz”, „Mury” albo „Reytan, czyli raport ambasadora” to „piosenki kabaretowe o podtekście politycznym dotyczące sytuacji wewnętrznej PRL” czy może jednak poezja wyrastająca ponad opisane w jej rymach sceny? Czy śpiewając:

Ponińskij wezwał straż - to łajdak jakich mało,

Do dalszych spraw polecam z czystym sercem go

oraz:

„Wasze wieliczestwo”, na wstępie śpieszę donieść:

Akt podpisany i po naszej myśli brzmi

śpiewał Kaczmarski o czasach Edwarda Gierka czy o czasach Stanisława Augusta Poniatowskiego, o rządach Sasów, o rządach zaborców czy o rządach Tuska? A może po prostu o naszym losie w ostatnich 300 latach?

Jacek Kaczmarski śpiewał też pieśni innych autorów – również komunistów, o ile tylko ich utwory (jak choćby sławne „Mury” Lluisa Llacha) miały Polakom coś ważnego do powiedzenia.

Nieraz schodził na manowce, ale nawet gdy w końcowych latach życia całym sobą deklarował, że jest człowiekiem lewicy i osobistym przeciwnikiem Pana Boga, potrafił tak wspaniale zaśpiewać na koncercie w 1994 r. patriotyczno-maryjną „Pieśń Konfederatów Barskich” Juliusza Słowackiego, że gdy niedawno zagrano tę pieśń na marszu pamięci 10 kwietnia 2012 r., to właśnie w jego wykonaniu:

Nigdy z królami nie będziem w aljansach

Nigdy przed mocą nie ugniemy szyi,

Bo u Chrystusa my na ordynansach —

Słudzy Maryi.

Wielka poezja wznosi się ponad podziały partyjne, a Jacek Kaczmarski w swoich najlepszych utworach był po prostu szczerym polskim patriotą, śpiewającym to, co jego muza mówiła mu o Polsce i o Polakach. Tworząc najlepsze swoje pieśni Jacek Kaczmarski bywał wielkim poetą. Marzy mi się, by właśnie jako taki został zapamiętany.

Debaty radnych i urzędników o nazwaniu mokotowskiego deptaku Skwerem Jacka Kaczmarskiego ubawiłyby go. Tak jak rozbawiło go, gdy nadając mu w 2000 r. Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski Aleksander Kwaśniewski powiedział, że toza zasługi dla Socjalistycznego Związku Studentów Polskich, choć dekorowany ani w SZSP nie był, ani żadnych zasług  „zsypowi” nie oddał.

Marzy mi się też, by w przyszłości, gdy także nas już tu nie będzie, nadal śpiewano i słuchano najlepsze pieśni Jacka Kaczmarskiego i by Polacy mieli ochotę spierać się o to, co mówił nam on o nas i o naszej Ojczyźnie.

66 lat, czyli już - dzięki PiS - w wieku uprawniającym do emerytury, ale jeszcze nie składam broni, pracuję, piszę, liczę itd. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka