Marcin Gugulski Marcin Gugulski
7409
BLOG

Dwa wyroki: za zabijanie i za rzucanie tortem

Marcin Gugulski Marcin Gugulski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 151

 Pan Zygmunt Miernik dostanie wyrok szybciej niż Czesław Kiszczak.

I będzie to wyrok wyższy.

[zasłyszane 5 czerwca wieczorem na schodach w TV Republika]

 

Pan Miernik po wprowadzeniu 13 grudnia 1981 roku stanu wojennego został „internowany” (tj. uwięziony bez wyroku i bez postawienia zarzutów) a 5 czerwca 2013 roku na korytarzu sądowym w Warszawie celnie rzucił tortem w sędzinę Annę W., która prowadzi kolejną odsłonę procesu wytoczonego Kiszczakowi za przyczynienie się m.in. do śmierci dziewięciu górników zastrzelonych w grudniu 1981 roku przez milicję pod kopalnią „Wujek”.

Nie pochwalam rzucania tortami w sędziów (a tym bardziej: w sędziny), ale motywy działania miotacza jestem skłonny zrozumieć.

Czesław Kiszczak (b. członek Biura Politycznego KC PZPR, minister spraw wewnętrznych PRL oraz m.in. szef wywiadu i kontrwywiadu wojskowego PRL) od ponad 20 lat bywa sądzony m.in. za:

- współudział w bezprawnym wprowadzeniu 13 grudnia 1981 roku stanu wojennego,

- umyślne przyczynienie się do zabicia lub zranienia wielu strajkujących górników z kopalni „Wujek” i „Manifest Lipcowy” poprzez bezprawne przekazanie w grudniu 1981 roku dowódcom oddziałów MO swoich uprawnień do wydania rozkazu użycia broni przez te oddziały,

- utrudnianie śledztwa w sprawie śmiertelnego pobicia przez milicjantów maturzysty Grzegorza Przemyka w maju 1983 roku w Warszawie.

W żadnej z tych spraw przez ponad 20 lat nie zapadł prawomocny wyrok. Zarzuty stawiane Kiszczakowi przedawniały się, sprawy umarzano na mocy amnestii lub sądy wydawały wyroki uniewinniające.

A teraz, dla równowagi, wymiar sprawiedliwości skrupulatnie zadba o to, by zarzut postawiony panu Miernikowi nie przedawnił się, jego sprawa nie została umorzona, a wyrok (nie uniewinniający) zapadł szybko i równie szybko uprawomocnił się.

Polski wymiar sprawiedliwości.  Polski.

Wstyd.

P.S. (7 czerwca)

c.d.n.

 

 

 

P.S. (9 czerwca)

Mec. Wiesław Johann (sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku) dla portalu Polityce.pl:

Od wielu lat nie potrafimy osądzić zbrodniarzy, którzy powinni być błyskawicznie osądzeni niedługo po przełomie 1989 r. Tak więc wcale mnie nie dziwi, że ludzie będący na sali rozpraw, gdzie zapadają wyroki uniewinniające czy inne kontrowersyjne orzeczenia, są rozemocjonowani, są wzburzeni.

W takiej sytuacji, gdy są na Sali takie emocje, to pani sędzia nie powinna okazywać lekceważenia wobec ludzi będących na sali, tylko spokojnie powinna wytłumaczyć, że np. jest związana przepisami prawa itd. I nie może inaczej postąpić. A co zrobiła w tej konkretnej sytuacji pani sędzia? Ogłosiła, że dalsza część postanowienia będzie niejawna i wyszła. …

Gdybym ja był wtedy na sali, to tortem bym nie rzucił, ale szlag mógłby mnie trafić na pewno.

 


 

66 lat, czyli już - dzięki PiS - w wieku uprawniającym do emerytury, ale jeszcze nie składam broni, pracuję, piszę, liczę itd. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura