Komisja do spraw etyki w nauce Polskiej Akademii Nauk pod przewodnictwem prof. Andrzeja Zolla uznała za „jednoznacznie nieetyczne i naganne” wypowiadanie się przez profesorów „poza obszarem własnej kompetencji” – i albo ma rację albo nie ma racji.
Jeżeli członkowie profesorskiej komisji do spraw etyki (w składzie: przewodniczący prawnik, wiceprzewodniczący metaloznawca, członkowie: bioetyk transplantolog, chemik, cytogenetyk nowotwórów, fizykochemik, genetyk, historyk literatury i matematyk) mają rację – to wypowiadając się na temat etyki (i uznając postępowanie niektórych swoich kolegów za „jednoznacznie nieetyczne i naganne”) wypowiedzieli się „poza obszarem własnej kompetencji”, więc także ich postępowanie jest „jednoznacznie nieetyczne i naganne”.
A jeżeli komisja do spraw etyki nie ma racji? To znaczy, że postępowania żadnego z profesorów wypowiadających się na temat katastrofy smoleńskiej komisja do spraw etyki nie uznała za „nieetyczne i naganne”.
q.e.d.
Dla porównania o paradoskach Zenona z Elei - pod linkiem tutaj
Z kronikarskiego obowiązku wypada odnotować, że także wczoraj, 27 listopada
(ale o godz. 19:23) na portalu niezależna.pl ukazał się artykuł zatytułowany:
UJAWNIAMY: W działającej przy PAN komisji ds. etyki w nauce nie ma żadnego etyka
Komentarze