...no, wie Pan, przyjdą wybory prezydenckie albo Prezydent gdzieś poleci i to się wszystko zmieni – zapowiedział Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski.
I wszystko zaczęło się zmieniać…
Najpierw Donald Tusk zapowiedział, że nie wystartuje w wyborach prezydenckich.
Potem, 14 dni przed 10 kwietnia, ogłoszono że Komorowski wygrał partyjne prawybory z Radkiem Sikorskim i będzie kandydatem PO w wyborach prezydenckich.
A potem, 10 kwietnia 2010 roku, Prezydent Lech Kaczyński gdzieś poleciał…
…i wszystko się zmieniło…
Ktoś może mi zarzucić, że słowa…Prezydent gdzieś poleci i to się wszystko zmieni…wyrywam z kontekstu. Warto więc ten kontekst przypomnieć, skoro mało kto dziś pamięta, gdzie i w odpowiedzi na jakie pytanie ówczesny Marszałek Sejmu wygłosił swoje proroctwo. Otóż było to w audycji „Kontrwywiad” RMF FM [1:43-1:48 min. nagrania pod linkiem], poświęconej – jakże by inaczej – krytyce Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. A za co go tam krytykowano? Ano, za to, że aktywnie korzysta z konstytucyjnego uprawnienia do podpisywanie lub niepodpisywania proponowanych przez rząd i MSZ nominacji ambasadorskich. Faktycznie, Prezydent Lech Kaczyński konsekwentnie odmawiał m.in. mianowania ambasadorem w Peru byłego ambasadora w Chile, Jarosława Spyry. Ale 10 kwietnia Prezydent gdzieś poleciał i…
10 kwietnia Komorowski zaczął tymczasowo wykonywać obowiązki Prezydenta.
69 dni po 10 kwietnia Komorowski podpisał nominacje Spyry na ambasadora w Peru oraz na ambasadora w Boliwii i Ekwadorze (było to dwa dni przed pierwszą turą wyborów prezydenckich).
231 dni po 10 kwietnia ambasador Spyra podał się do dymisji po ujawnieniu, że IPN dysponuje dowodami, iż w oświadczeniu lustracyjnym zataił on swoją służbę w SB.
781 dni po 10 kwietnia sąd stwierdził, że Spyra złożył niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne i orzekł utratę niektórych praw publicznych (utratę prawa wybieralności w wyborach) na 5 lat.
…Prezydent gdzieś poleci i to się wszystko zmieni…
…Jaki prezydent, taka wizyta…
…Spisane będą czyny i rozmowy…
Tak, spisane będą czyny i rozmowy, ale nieżyjącym życia to nie wróci…